Rozdział 52 Szlaban

-Co za wstrętna, wredna różowa ropucha! -Krzyczała Sara w pokoju wspólnym.
-Masz rację. -Powiedział Harry.
Sara rozmawiała jeszcze przez chwilę z Harrym, Ronem i Hermioną.
-Idę się przewietrzyć. -Powiedziała Sara i wyszła z pokoju wspólnego. Długo chodziła po zamku. W końcu natrafiła na obraz z owocami.
-"Fred mówił że jeśli chce się wejść do kuchni to trzeba po łaskotać gruszkę."-pomyślała Sara.
Po chwili namysłu zaczęła łaskotać gruszkę, a ta skręcała się ze śmiechu. W końcu otworzyły się drzwi do kuchni. Sara weszła tam i przywitały ją skrzaty. Zaczęły wypytywać co Sara by zjadła. Więc poprosiła o ciastka i herbatę. Szybko przyniosły to o co poprosiła. Usiadła sobie przy stole i jadła, a skrzaty poszły szykować kolację. Gdy Sara skończyła jeść podziękowała i wyszła z kuchni. Szła do pokoju wspólnego lecz zatrzymał ją Snape.
-O co chodzi?- zapytała Sara ojca.
-Nie tutaj.-powiedział Snape rozglądając się.
Snape zaprowadził Sarę do swojego gabinetu. Sara usiadła na krześle, a Snape za biurkiem. Nastała długa cisza.
-To dowiem się wreszcie o co chodzi?-spytała Sara .
-Czy ty naprawdę kłóciłaś się z Umbridge o to że Voldemort istnieje?-spytał patrząc Sarze prosto w oczy.
-Tak.-powiedziała Sara również patrząc ojcu w oczy.
-Nie spodziewałem się tego po tobie. -Powiedział.
-Czyli jesteś na mnie zły, czy pochwałasz to co zrobiłam? Bo nie rozumiem cię.
-Szczerze to jako ojciec jestem dumny, ale jako nauczyciel zły. -powiedział i uśmiechnął się niezauważalnie.
Sara też się uśmiechnęła. Spojrzała na zegarek.
-Spóźnię się na mój szlaban!-prawie krzyknęła.
-Dobrze idź, ale nie martw się usprawiedliwie cię, ale przyjdź po kolacji i powiedz jak było.
-Dobrze. -powiedziała.
Sara wstała. Nagle do gabinetu weszła McGonagall.
-Panno Smith co pani tu robi?
-Em... Yyy.-jąkała się Sara.
-Ja ją tu zaprosiłem żeby...-chciał Sarę usprawiedliwić Snape.
-Dobrze nie ważne, Severusie mam do ciebie sprawę.
-Do widzenia pani profesor. Do widzenia panie profesorze. -Ostatnie słowo Sara przyciągnęła i uśmiechnęła się do Snape'a tak żeby McGonagall nie widziała.
Sara wyszła z gabinetu i spojrzała na zegarek. Była już spóźniona 5 minut. Zaczęła biec do gabinetu Umbridge. Zatrzymała się przed drzwiami i zapukała.
-Proszę- odpowiedział jej słodki głosik.
Sara weszła.
-Przepraszam za spóźnienie pani profesor. -Powiedziała Sara.
Harry siedział przy stoliku.
-Nic się nie stało, ale następnym razem się nie spóźniaj, a teraz siadaj.
-Profesor Snape mnie zatrzymał.
-Dobrze ja już z nim porozmawiam.
Sara usiadła koło Harry'ego. Umbridge dała jej i Harry'emu pióra do pisania i pergamin. Harry szybciej pisał od Sary więc na jego ręce szybciej pojawił się napis który mieli napisać "Nie będę opowiadać kłamstw". Sara wpadła na pomysł. Napisała na pierwszej stronie "Nie będę opowiadać kłamstw", a na drugiej zaczęła pisać "Nie będę słuchać wstrętnej różowej ropuchy."
-Sara a jak ona to zobaczy? -Szepnął Sarze Harry.
-Nie zobaczy. Mówię ci. -Powiedziała Sara i uśmiechnęła się szyderczo.
-Dobrze koniec pisania. Pergamin weźcie sobie na pamiątkę. Harry pokaż rękę. -popatrzyła na rękę Harry'ego -Dobrze wsiąkło. Teraz ty.
Sara pokazała Umbridge lewą rękę.
-Tu jeszcze dobrze nie wsiąkło, ale idźcie już.
-Do widzenia.-powiedział Harry.
-Do nie widzenia. -Szepnęła Sara do siebie.
Po tym wszystkim Sara poszła z Harrym na kolację. Gdy siedzieli już w Wielkiej sali dosiedli się do nich Ron i Hermiona.
-Harry co ty masz na ręce? -Zapytała Hermiona.
Harry szybko zakrył dłoń rękawem.
-Nic, nie ważne.-odpowiedział.
-Ty Sara też coś masz. -Zauważył Ron.
-Powiem wam w dormitorium. -Szepnęła do nich Sara. Po kolacji wszyscy poszli do pokoi wspólnych. Sara, Harry, Ron i Hermiona siedzieli na kanapie.
-Pokażesz to w końcu?-zapytał Ron.
Sara podciągneła rękaw u prawej ręki. Hermiona zakrywa twarz rękami, a Ron wpatrywał się jakby ducha zobaczył.
-Ale to ona tego nie zauważyła?-zapytała Hermiona.
-Nie bo pokazałam jej drugą rękę.-Sara podciągneła rękaw u lewej ręki.
-Ty to masz łeb. -Powiedział Ron.
-Powiedzcie to Dumbledore'owi.-powiedziała Hermiona.
-Nie.-zaprotestował Harry.
-Czemu? -Zapytała cała trójka razem.
-Bo nie, a teraz dobranoc. -Powiedział Harry i poszedł do swojego pokoju.
-Co go ugryzło?-zapytał Ron.
-Nie wiem. Ale teraz muszę iść.-powiedziała Sara.
-Gdzie?-zapytała Hermiona.
-Do pewnej osoby.-powiedziała.
Uśmiechnęła się i wyszła z dormitorium. Zeszła do lochów i zapukała do drzwi gabinetu.
-Proszę.
Sara weszła do środka i usiadła na tym krześle co wcześniej.
-No i jak było?-zapytał Snape.
Sara nic nie mówiąc pokazała lewą rękę na której miała ten napis co kazała im napisać Umbridge. Snape był zły na Umbridge.
-Ale przecież ty piszesz prawą ręką. -Zauważył.
-No właśnie. -Powiedziała Sara i pokazała Snape'owi prawą rękę. Snape oparł się o krzesło.
-Teraz jestem dumny.-powiedział i uśmiechnął się.
Sara też się uśmiechnęła. Snape wstał i szukał czegoś na półkach. W końcu znalazł to czego szukał i podał Sarze.
-To jest maść. Posmaruj te rany, a znikną. Daj też Potter'owi.
-Ma na imię Harry, a nie Potter.
-Tak.-szepnął do siebie Snape. -Dobrze idź już. Dobranoc. -Powiedział.
-Dobranoc.-powiedziała Sara.
Podeszła do Severusa i pocałowała go w policzek. Sara wyszła, a Snape uśmiechał się i trzymał za policzek.
Sara przeszła przez dziurę pod portretem. W pokoju było jeszcze dużo osób.
-Gdzie byłaś?-zapytała Hermiona.
-U pewnej osoby.-Odpowiedziała Sara i uśmiechnęła się.-Harry u siebie?
-Tak.-odpowiedział Ron.
Sara poszła do pokoju chłopaków. Zapukała w drzwi i weszła.
-Harry?
Harry nie odzywał się.
-Harry wiem że tu jesteś.
Harry leżał na łóżku.
Sara podeszła i usiadła na łóżku.
-Powiedz dlaczego nie chcesz iść z tym do Dumbledore'a?
-Bo... Ja czyje się przy nim taki... Zły.-odpowiedział.
-Rozumiem. A tak w ogóle to mam maść na te rany.- Sara podała Harry'emu, lecz on nie brał.-Harry masz posmarować rany tą maśćą.
Harry nic nie odpowiadał.
-Nie to nie sama ci posmaruje.
Sara otworzyła pudełko, wzięła rękę Harry'ego i zaczęła smarować. Gdy skończyła resztę co została wtarła w swoje ręce. Harry usiadł na łóżku.
-Sara dziękuję ci że jesteś ze mną.-powiedział.
Sara przytuliła go. Harry po chwili odwzajemnił to.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Rozdział 39 Pierwsza lekcja oklumencji

Rozdział 45 Dzień z Draco

Rozdział 25 Nora