Rozdział 11 Wybuch Sary

Nie długo po Bożym Narodzeniu wszyscy uczniowie wrócili do Hogwartu i znów zaczęły się lekcje.
Na lekcji eliksirów Snape jak zwykle był zdenerwowany. Komentował wszystko co robili Gryfoni ,a Ślizgoni śmiali się z tego. Po lekcji eliksirów była kolacja.
-Ten Snape mógłby sobie dać spokój z komentowaniem wszystkiego co robimy.-powiedziała Sara
Kilka dni później.
-Jaka teraz lekcja?-zapytał Ron
-Wróżbiarstwo-powiedział z niechęcią Harry.
-Ta baba na każdej lekcji, albo tobie Harry albo mi przepowiada śmierć-powiedziała Sara.
Harry,Ron i Sara poszli na wróżbiarstwo, a Hermiona na Numerologię.
W klasie profesor Trelawney było pełno dymu z kominka i kadzidełek.
-Witajcie. Dzisiaj będziemy wróżyć z szklanej kuli.O moja droga-powiedziała gdy Sara zajęła miejsce koło Harry'ego-Co widzisz w kuli?
-Eeee...-bąknęła Sara
Profesor Trelawney spojrzała w kulę.
-Oh moja droga zbliża się twój koniec.-Powiedziała profesor patrząc smutno na Sarę
-A wie pani co ja widzę w kuli?!ŻE MÓJ KONIEC JUŻ NADSZEDŁ! JUŻ DŁUŻEJ NIE WYTRZYMAM PANI TYLKO MÓWI: TWÓJ KONIEC JUŻ SIĘ ZBLIŻA, A JA JAKIMŚ CUDEM JESZCZE ŻYJE! I WIE PANI CO?! WYPISUJE SIĘ Z TEGO MAM DOŚĆ TEGO WIECZNEGO MÓWIENIA O MOJEJ ŚMIERCI KONIEC! TEGO DOBREGO!
Wykrzyczała Sara. Wstała i wyszła z klasy.
-Przy jej temperamencie już niedługo nadejdzie jej śmierć.-Powiedziała profesor Trelawney
Sara szła bardzo szybko nie zwracając na nic uwagi.Gdy nagle ktoś w nią wszedł.
Był to Malfoy.
-Przepraszam-powiedział
Sara nic nie odpowiedziała.
-Coś taka zła?
-Profesor Trelawney mnie wkurzyła.
-Ahaa
Sara poszła dalej nie zwracając uwagi na Malfoya.
Weszła do pokoju wspólnego usiadła na już dość starej sofie i mruczała coś pod nosem.
-Cześć-powiedział Fred-Co tu robisz nie masz przypadkiem wróżbiarstwa z Trelawney ?
-Nie wspominaj mi o tej wrednej babie!-powiedziała ze złością Sara
-A co ci zrobiła?-zapytał George
-Na każdej lekcji mi i Harry'emu przepowiada śmierć! Już tak mnie wkurzyła że nie będę już chodzić na wróżbiarstwo!A wy co tu robicie?
-A nic siedzimy-powiedział Fred czochrając Sarze włosy.
-Ej! Wiesz że tego nie lubię-powiedziała Sara już milszym głosem i szturchnęła Freda w bok.
On też zaczął ją szturchać. Sara pchnęła go i razem z George'm polecieli na ziemię.
Sara zaczęła się śmiać i również spadła na podłogę.
Wszyscy zaczęli się śmiać.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Rozdział 39 Pierwsza lekcja oklumencji

Rozdział 45 Dzień z Draco

Rozdział 25 Nora