Rozdział 55 Pocałunek

Sara siedziała na parapecie w pokoju wspólnym i czytała książkę. Było późno, lecz parę osób jeszcze tam było. W tym Harry i Ron. Wszyscy już poszli. Zostali tylko Ron, Harry i Sara. Ron wstał z kanapy i podszedł do Sary.
-Sara, możemy pogadać?-spytał.
-Nie mamy o czym. -Odpowiedziała nie odrywając oczu od książki.
-Ja... Ja chciałem cię przeprosić.
-Oh naprawdę, a za co?-Sara spojrzała na niego.
-No za wszystko.
-No niech ci będzie, ale moim zdaniem powinieneś przeprosić Harry'ego, a nie mnie. Bo nie lubię, gdy przyjaciele się kłócą.
-Już to zrobiłem. -Powiedział i spojrzał na nią.
-A o co się pokłóciliście?
Ron coś wymamrotał.
-No słucham...Syriusz?
Sara zeszła z kaloryfera i podeszła do kominka. Ron i Harry zrobili to samo.
-Syriusz co ty tu robisz? -Spytał Harry.
-Chciałeś o czymś porozmawiać?
-A, no tak.
Po chwili.
-A co z tą Gwardią?
-Działa cały czas. Wszyscy są coraz lepsi. -Powiedziała Sara.
Spojrzała na zegarek.
-Muszę już iść jest późno. Wy sobie rozmawiajcie.
-Ja też już idę. -Powiedział Ron.
-Dobranoc. -Powiedzieli razem Sara i Ron.
Gdy było słuchać zamykanie drzwi Syriusz wrócił do rozmowy.
-Podoba ci się ona, co?-zapytał z uśmiechem.
-Kto, Sara?
-Przecież widzę jak na nią patrzysz.
-No może trochę.
Syriusz popatrzył na Harry'ego.
-No dobra. Podoba mi się. Bardzo.
-To jej to powiedz.
-Ale ona kocha Malfoy'a.
-Podobno zerwali.
-No tak, ale...
-Harry w miłości nie ma ale. Albo jej o tym powiesz, albo ja to zrobię.
-No dobra. Ale nie teraz.
-Dobra Harry, ja muszę lecieć. Do zobaczenia.
-Do zobaczenia.
Następnego dnia Sara wstała pierwsza. Ubrała się, wzięła książki i poszła na śniadanie. Gdy zjadła powiedziała jeszcze chwilę i poszła na pierwszą lekcję eliksiry. Gdy zadzwonił dzwonek wszyscy weszli do klasy, a po chwili przyszedł Snape. Jak zwykle ubliżał gryffonom, ale mniej niż zwykle. Gdy lekcja się skończyła Sara zaczęła się pakować.
-Smith zostań na chwilę. -Powiedział Snape.
Gdy wszyscy wyszli Sara usiadła na krześle.
-O co chodzi?
-Wiesz że zbliżają się święta.
Sara pokiwała głową.
-I chcę żebyśmy je spędzili razem.
-Dobrze. -Powiedziała Sara i uśmiechnęła się. -Mogę iść? Bo spóźnię się na lekcję.
-Tak idź.
Sara poszła na kolejną lekcję.  Po wszystkich lekcjach poszła do biblioteki zrobić zadania. Gdy skończyła wzięła książki i czytała. Minęło wiele dni, wiele spotkań Gwardii. Dziś było ostatnie, ponieważ zaczynała się przerwa świąteczna.
-Witajcie. Dzisiaj będziemy ćwiczyć wszystko co nauczyliśmy się do tej pory. -Powiedział Harry. -Uznałem że nie warto zaczynać niczego nowego przed trzy tygodniową przerwą.
-Co? Gdybym wiedział że nic innego nie będziemy robić wcale bym nie przychodził.-powiedział Zachariasz Smith.
-To idź. Nikt cię tu nie trzyma.-powiedziała Sara.
Zachariasz popatrzył na nią, ale jednak został. Każdy ćwiczył w parach. Sara ćwiczyła z Luną. Każdy dawał z siebie wszystko. Gdy skończyła się lekcja każdy składał życzenia Harry'emu. Sara chciała ostatnia mu złożyć, więc czekała. Ron i Hermiona już poszli. W pokoju zostali tylko Harry i Sara. Sara podeszła do niego.
-Wspaniale prowadzisz zajęcia.
-Nie prowadziłbym ich, gdyby nie ty i Hermiona.
-No tak. Wesołych świąt Harry.
-Wesołych świąt Sara.
Stali naprzeciwko siebie. Bardzo blisko. Nagle nad ich głowami urosła jemioła.
-Patrz jemioła. -Zauważył Harry.
-Ciekawe.
Zbliżyli się do siebie i pocałowali się delikatnie. Po chwili oderwali się.
-Przepraszam. -Powiedział Harry.
-Nie masz za co. To przez jemiołę. Ale muszę przyznać że było fajnie.
Popatrzyli na siebie i uśmiechnęli się.
-Wesołych świąt Harry. -Powiedziała Sara i wyszła z pokoju życzeń.
-Wesołych świąt.
Sara poszła się spakować do dormitorium. Dużo rzeczy nie brała. Wzięła tylko najpotrzebniejsze. Gdy się spakowała poszła na kolację. Weszła do wielkiej sali i usiadła koło Harry'ego. Po kolacji poszła po rzeczy i zwierzaki do pokoju i poszła do lochów. Zapukała do drzwi.
-Wejść. -powiedział Snape.
Sara weszła do gabinetu.
-Dobrze że jesteś. Teleportujemy się siecią fiuu do domu.
Sara dopiero teraz zauważyła, że Snape ma kominek w gabinecie.
-Ty pierwsza.
Sara wzięła trochę prochu i weszła do kominka. Powiedziała coś i rzuciła proch. Po chwili znalazła się w domu.
-Kochany dom. -Powiedziała i poszła do pokoju.
Po chwili przybył do domu Severus.  Gdy Sara weszła do pokoju od razu rzuciła się na łóżko. Po chwili wstała i rozpakowała swoje rzeczy. Eliza wskoczyła na łóżko, a Blu usiadł na krześle. Gdy Sara się  rozpakowała padła na łóżko. Eliza wskoczyła na jej brzuch.
"-Co by kupić Severus'owi na prezent. On wszystko ma."-myślała Sara.
-Blu jak myślisz co mu kupić?-zapytała Sara swojego zwierzaka.
Blu zagwizdał parę razy.
-Ja też nie wiem.-powiedziała i głaskała Elize.
Usiadła na łóżku i patrzyła za okno. Padał śnieg. Było już go bardzo dużo. Było już dość późno. Sara wyszła z pokoju i poszła do kuchni, gdzie był Severus.
-Może ubierzemy choinkę? -Zapytała Sara.
-Dobrze, czemu nie.
Severus przyniósł za pomocą magii do salonu choinkę i pudełko z ozdobami. Zaczęli ją razem ubierać. Bez magii. Po godzinie choinka była gotowa.
-Pięknie. -Powiedziała Sara.
-Bardzo pięknie.-Powiedział Snape.
-Eee Mogę rano pojechać do Londynu?-Zapytała Sara.
-Oczywiście.-Powiedział Snape
Sara uśmiechnęła się i poszła do pokoju. Padła na łóżko i zasnęła.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Rozdział 39 Pierwsza lekcja oklumencji

Rozdział 45 Dzień z Draco

Rozdział 25 Nora