Rozdział 35 Zasadzka

Reszta tygodnia minęła spokojnie.Nie widać było żeby Pansy, czy Blaise szykowali jakąś zemstę.W sobotę rano Sara wcześnie się obudziła.Ubrała się,dała jeść kotu i Blu i zeszła do wielkiej sali.Tam jak tylko zjadła śniadanie poszła do gabinetu dyrektora.Gdy była już przy gargulcu przyleciał do niej Blu i usiadł na jej ramieniu.Sara powiedziała hasło,weszła na spiralne schody i szła w górę.Gdy była już przy drzwiach zapukała ,a drzwi same się otworzyły.Sara zajrzała do środka lecz nikogo tam nie było.Weszła powoli i rozejrzała się po gabinecie.Zobaczyła że postać na jednym obrazie się jej przygląda.
-Dzień dobry-przywitała się Sara i podeszła bliżej uśmiechając się.
-Witaj dziecko co cię tu sprowadza?-zapytał mężczyzna
-Jestem Sara Smith,miałam mieć dzisiaj lekcje z profesorem Dumbledorem.Nie wie pan gdzie on może być?
-Niestety nie wiem.Ależ przepraszam jeszcze się nie przedstawiłem jestem...
-Fineas Nigellus?
-Tak, skąd wiesz?
-Eee tak właściwie widziałam gdzieś już pana obraz z podpisem i tak jakoś skojarzyłam
-Oh to miło wiedzieć że skądś mnie znasz.
Sara uśmiechnęła się promiennie.
-Witaj Saro.-był to profesor Dumbledore-widzę że urządziłaś sobie małą pogawędkę z Fineasem.
-Tak.
-To co zaczynamy?
-Tak oczywiście-powiedziała Sara po czym uśmiechnęła się do dyrektora.
Ćwiczyli od 8 do 13.
-No dobrze ,już koniec na dziś-powiedział Dumbledore po czym usiadł za biurkiem-Muszę przyznać że szybko się uczysz.Jeszcze 2-3 takie lekcje i będziesz w pełni władać swoją mocą.
Sara uśmiechnęła się do dyrektora.
-Pewnie wszyscy ci to mówią,ale masz piękny uśmiech.-powiedział po czym sam się uśmiechnął.-Idź już na obiad.
-Do widzenia-powiedziała Sara po czym udała się w stronę drzwi.-Blu.
Blu który siedział na krześle poleciał i usiadł na ramieniu Sary.Sara zeszłą do wielkie sali na obiad.Usiadła koło Hermiony.Naprzeciwko Harry'ego i Rona.
-I jak lekcje?-zapytała Hermiona
-Nie tak źle-powiedziała po czym zaczęła jeść.
Resztę dnia Sara spędziła w towarzystwie swoich przyjaciół oraz swoich zwierząt.O godzinie 16 do pokoju wspólnego wleciała sowa z listem,upuściła go na kolana Sary i wyleciała.
-Od kogo?-zapytała Hermiona
-Od Draco.Pisze że chcę się dziś wieczorem spotkać na błoniach.Ale...
-O co chodzi?
-Zaczekajcie.-powiedziała Sara do Hermiony i pobiegła do swojego pokoju.Harry,Ron i Hermiona popatrzyli na siebie.Po chwili Sara wróciła z pokoju i usiadła na kanapie.
-Powiesz wreszcie o co chodzi?-zapytał Ron
-Patrzcie tu mam od niego list,który napisał mi na początku roku szkolnego.
Sara pokazała im stary list od Draco.
                                              "Spotkajmy się w sali wejściowej teraz"
                                                                                                      D.M 
-A tu mam dzisiejszy list.
Sara pokazała im nowy list.
                                                "Spotkajmy się na błoniach o 19:30 Draco"
-I co?-zapytał Harry
-Boże no nie widzisz?Charakter pisma w pierwszym liście jest inny niż w drugim.To na pewno jest jakaś zasadzka.
-Pewnie to jest zasadzka Blaise'a i Pansy.-powiedział Ron
-Tak,jestem tego pewna.
-To nie idź na to spotkanie i już.-powiedziała Hermiona.
-Pójdę.
-Co?!Nie nigdzie nie idziesz!-krzyczała Hermiona-To jest zasadzka jeszcze ci coś zrobi.Proszę nie idź.
-Hermiona już raz mu dowaliłam.To dowalę mu i drugi raz.
-Ale on może mieć obstawę.-powiedział Ron
-Ron,Ron.Ron.Nie raz z większej presji wychodziłam i żyję.
-Jak chcesz to idź my cię nie zatrzymujemy,ale uważaj na siebie.-powiedział Harry
-Harry!-krzyknęła Hermiona
-No przynajmniej jedna osoba mnie popiera.
Sara wstała z kanapy i poszła do dormitorium.
-Sara nie!-krzyczała Hermiona i już miała się za nią rzucić w pogoń,ale Ron i Harry ją zatrzymali,a Sara żeby jej uciec zmieniła się w ptaka.
-Hermiona i tak jej nie powstrzymasz.Jest zbyt uparta.
Sara w dormitorium przesiedziała cały ten czas do 18:30 bawiąc się z Elizą i czytając książki.O 18:30 zostając w jeansach,podkoszulku i czerwonej zapinanej na guziki bluzce zeszła na kolację.W wielkiej Sali była już Hermiona z Ronem i Harry'm.
-I jak nadal nie zmieniłaś zdania?-zapytała Hermiona
-Nie-odpowiedziała Sara uśmiechając się.
Po kolacji o 19:05 nie przebierając się Sara poszła na błonia.Na dworze było już ciemno.Tylko księżyc dawał światło.W oddali Sara zobaczyła wysoką postać.Gdy podeszła bliżej postać odwróciła się.Był to... Draco.
-Witaj Blaise
-Jak?Skąd wiesz że to ja?
-Po piśmie zrozumiałam że to nie Draco.
W tym momencie Draco,Blaise zmienił się w Blaise'a
-To i tak nie ma znaczenia.Zemszczę się tu i teraz!
Blaise rzucił się na Sarę.Przygniótł ją do drzewa i zaczął całować po szyi.Sara walnęła go pięścią w brzuch,a ten skulił się z bólu.Sara nigdy nie uciekała z pola bitwy,więc czekała aż Blaise się podniesie.
-Co pozwolisz na to że wszyscy będą mówić że pobiła cię dziewczyna?W dodatku o rok młodsza.-powiedziała Sara po czym zaśmiała się.Blaise rzucił się na Sarę i wywrócili się.Blaise leżał na niej.Sara zgięła nogi i odrzuciła go tak że wpadł do jeziora.Sara podniosła się z ziemi.Gdy Blaise wychodził poczuła z tyłu głowy okropny ból i upadła.Zaczęło jej się kręcić w głowie i w końcu straciła przytomność.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Rozdział 39 Pierwsza lekcja oklumencji

Rozdział 45 Dzień z Draco

Rozdział 25 Nora