Rozdział 66 Sen o śmierci

W dormitorium nikogo nie było. Sara wzięła piżamę i poszła do łazienki. Umyła się, przebrała i poszła na łóżko. Leżała tak i wpatrywała się w sufit. Do pokoju weszła Lavender. Usiadła na Sary łóżku i zaczęła mówić.
-Oh Ronuś jest taki boski, piękny, miły, wspaniale całuje.-Lavender nie przestawała, a Sara  miała tego dość.
-Dość!-krzyknęła Sara.
-Co się stało, coś nie tak?-zapytała zdziwiona Lavender.
-Tak. Myślisz, że ktokolwiek słucha tego wszystkiego? Otóż nie nikt cię nie słucha po pierwsze. Po drugie wcale nie znasz Rona. Jest ci obcy całkowicie.
-Ale pocałował mnie!
-Nie przerywaj mi!-Uniosła się Sara.-To ty go pocałowałaś. Po trzecie zraniłaś uczucia Hermiony. Nie widzisz jak ona na niego patrzy?!
-Mogła się wcześniej za niego zabrać!-krzyknęła Brown i dalej gadała do siebie o Ronie.
Sara miała już tego dość. Wzięła ubrania, zawołała Blu i poszła do pokoju Harry'ego. Jeszcze go nie było.
-"Pewnie pociesza Hermionę."-Pomyślała Sara.
Rzuciła ciuchy na krzesło które znajdowało się obok i położyła się w łóżku Harry'ego. Chciała na niego zaczekać, lecz zasnęła.
Sara szła z wyciągniętą różdżką po schodach na wierze astronomiczną. Zobaczyła tam Dumbledore'a stojącego przy ścianie, a przed nim był Draco, który celował w niego różdżką. Dumbledore nie miał różdżki.
-Draco nie musisz tego robić.-powiedziała.
Chłopak skierował różdżkę w moją stronę.
-Sara uciekaj oni zaraz tu będą!-krzyknął przerażony. 
Sara chciała podejść do młodego Malfoy'a, lecz ktoś ją złapał. Przyszli śmierciożercy.
-Witaj Smith-zaczęła Bellatriks.-Radzę ci się nie wyrywać. Spróbuj tylko, a Greyback cie rozszarpie.
Sara stała spokojnie, ale była przerażona.
-Bellatriks pozwól Sarze odejść, ona nie ma nic do tej sprawy.-powiedział Dumbledore.
-Nie Sara zostanie. A gdy już będzie po wszystkim zabierzemy ją do Czarnego Pana.-Powiedziała Lestrange uśmiechając się do dyrektora.-Dalej Draco zrób to!
Do pomieszczenia wszedł Severus. Był zdziwiony obecnością Sary tutaj.
-Pomóż.-szepnęła Sara do ojca.
Sara zauważyła smutek w jego oczach. Podszedł do Dumbledore'a.
-Severusie proszę.
-Avada Kedavra!-Snape wypowiedział zaklęcie, a dyrektor wyleciał przez balkon i spadał na dół.
-Nie!- Krzyczała Sara.
Sara podniosła się na łóżku.
-Co się stało?-zapytał Harry, który leżał obok niej.
-T-to tylko sen. Zły sen.-odpowiedziała Sara.
Harry przytulił ją. Sara spojrzała na zegarek była 3 w nocy.
-Chodźmy spać.-zaproponował Harry.-Rano opowiesz co ci się śniło.
Harry uśmiechnął się do Sary. Sara położyła się i zaczęła rozmyślać. W końcu jednak zasnęła. Rano Sara obudziła się o 8:00. W pokoju nikogo nie było. Wstała przebrała się w zwykłe ubrania, zawołała Blu i poszła do wielkiej sali. Wzrokiem szukała przyjaciół. W końcu odnalazła ich. Podeszła do stołu i usiadła obok Harry'ego, na przeciw Hermiony. Wzięła dwa tosty i zaczęła jeść. Była sobota więc lekcji nie było. Sara wstała od stołu i dała znak głową by Harry i Hermiona poszli za nią, tak też uczynili. Sara wypuściła Blu na pole, a sama z Harrym i Hermioną poszli do pokoju wspólnego. Nie było tam nikogo, ponieważ wszyscy, albo byli na śniadaniu, albo odsypiali po imprezie. Sara usiadła na kanapie i zaczęła opowiadać sen. Lecz pominęła wzmiankę o Draco. 
-Ten sen był bardzo realistyczny.-powiedziała Sara.
-A-zaczął Harry- ja mam takie pytanie. Dlaczego przyszłaś do mojego pokoju?
-Bo Lavender mnie wkurzyła ciągłym gadaniem o Ronie.
Hermiona spuściła głowę. 
-Idź z tym do Dumbledore'a.
Harry spojrzał na zegarek.
-Muszę iść.-oznajmił, po czym wstał pocałował Sarę w policzek i wyszedł na korytarz.
Hermiona zaczęła płakać. Sara przytuliła ją.
-Jak on mógł coś takiego zrobić?!-szlochała.
-To dupek i już tego nie zmienisz.-powiedziała Sara.
-Masz rację nie zmienię tego, a teraz przepraszam idę do biblioteki.-powiedziała po czym wstała i wyszła z pokoju wspólnego. I tak Sara została sama.
Wpuściła Blu przez okno do pokoju. Ten usiadł jej na ramieniu. Sara wyszła z pokoju wspólnego i ruszyła w kierunku gabinetu Dumbledore'a. Znała hasło, więc wypowiedziała je i weszła na kręte schody. Stanęła przed dużymi drzwiami. Zapukała i usłyszała ciche "proszę".
-Dzień dobry profesorze.-przywitała się Sara lekko się uśmiechając.
-Witaj Sara. Co cię do mnie sprowadza?-zapytał i też lekko się uśmiechnął.
-Chciałam porozmawiać.
-Proszę.-dyrektor wskazał na krzesło.
Sara  usiadła.
-Jak się pan trzyma z myślą, że bedzie pan musiał...-Sara nie dokończyła. Nie mogła, to słowo nie przechodziło jej przez gardło.
-No cóż, można powiedzieć, że taka jest moja misja. Muszę zginąć, ale wy musicie żyć, żeby uratować ten świat przed zagładą.
Przez chwilę nikt się nie odzywał.
-Widzi pan miałam sen i podejrzewam, że jest on w jakimś sensie proroczy.
-Opowiedz.
Sara zaczęła opowiadać. Po 10 minutach skończyła.
-I co pan myśli?
-Cóż, to może być sen proroczy, ale nie musi. Widzisz ja też chciałem z tobą porozmawiać.
-O co chodzi?
-Widzisz, bo ty masz moc. Ty masz wielką moc, nawet większą od Voldemorta. On wie, że władasz żywiołami, ale nie wie, że masz moc przywracania do życia.
Sara wytrzeszczyła oczy.
-Czyli jak pan zginie będę mogła pana uratować! Ale jak?
-Ciesze się, że o mnie myślisz, ale nie możesz mnie uratować.
-Dlaczego?
-Ta moc ujawnia się w 17 urodziny, a żeby kogoś przywrócić musisz przyklęknąć obok niego, ułożyć nad nim ręce i wypowiedzieć zaklęcie, a brzmi ono tak:"Ja przywracam cię do życia. Chcę żebyś żył.Nie umarłeś na darmo, lecz musisz powrócić, bo życie dla ciebie jeszcze się nie skończyło."
Sara była bardzo zaskoczona.
-I gdy wypowiem tą formułkę ktoś ożyje?
-No tak, lecz będzie w stanie snu.  Nie możesz nigdy przejść na stronę zła. Gdyby Voldemort o tym wiedział wykorzystał by to i miałby nieśmiertelną armię. Nie mów o tym nikomu dobrze?
-Dobrze.Dziękuję profesorze.-powiedziała Sara i wyszła z gabinetu.
Była bardzo zadowolona.
-"O kurczę nie byłam jeszcze u taty!"-pomyślała i puściła się biegiem w stronę lochów, a za nią leciał Blu.
Sara zatrzymała się przed drzwiami. Zapukała i usłyszała "proszę". Wypowiedziane zimnym głosem.
Sara weszła do środka. W gabinecie był Severus i ... Harry?
-Dobrze panie Potter koniec szlabanu. Możesz iść.-Severus zwrócił się do Harry'ego.
Harry przyglądał się Sarze z zaciekawieniem. Gdy wyszedł Sara podbiegła do Severusa i przytuliła go.
-Dawno się nie widzieliśmy.-oznajmiła Sara tłumacząc zaistniałą sytuację.
-No wczoraj na lekcji ostatnio.
-Wiesz, że nie o to mi chodzi.-powiedziała Sara puszczając Snape'a i uśmiechając się.
- Stało się coś?-zapytał.
Sara usiadła na krześle.
-No cóż byłam u profesora Dumbledore'a, a tak to nic.
-Po co u niego byłaś?
-Miałam strasznie realistyczny sen i chciałam o nim porozmawiać.
-Opowiesz?
-Jasne.
I tak Sara zaczęła opowiadać swój sen. Zajęło to 10 minut.
-W tym śnie wiedziałam, że musisz Go zabić, ale nie chciałam się z tym pogodzić.-powiedziała Sara smutno.
Severus nic nie mówił. 
-Wiesz, że jak masz jakiś problem to zawsze możesz do mnie przyjść?-zapytał.
-Tak wiem.-Odpowiedziała Sara i uśmiechnęła się.
Wstała z krzesła i podeszła do drzwi.
-Do widzenia.-pożegnała się Sara.
-Do widzenia.
Sara wyszła z gabinetu i skierowała się do wielkiej sali na kolację. Po kolacji poszła do pokoju wspólnego i tam rozmawiała z Hermioną i Harry'm.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Rozdział 39 Pierwsza lekcja oklumencji

Rozdział 45 Dzień z Draco

Rozdział 25 Nora