Rozdział 74 Przygotowania do Wesela

Sarę w nocy obudziły głosy. Po cichu wstała z łóżka i podeszła do okna. Zobaczyła, że Harry rozmawia z Ronem.
-Zgłupiałeś?! Chcesz odejść? I dokąd pójdziemy? Bez Hermiony i Sary nie poradzimy sobie.-spojrzał na dom.-lepiej żeby tego nie słyszały.-powiedział, wziął plecak Harry'ego i razem ruszyli do domu.
Sara uśmiechnęła się i wróciła do łóżka. Rano obudziła ją Hermiona i Ginny. Sara usiadła na łóżku. Przeciągnęła się i zaczęła się ubierać. Gdy się ubrała, razem z Ginny i Hermioną zeszły do kuchni. Gdy tylko Sara weszła do kuchni wskoczyła na nią Eliza.
-Eliza!-Sara ucieszyła się i przytuliła ją.-Dziękuję, że się pani nią zajęła.-zwróciła się Sara do pani Molly.
-Nie ma za co skarbie.-powiedziała pani Molly i uśmiechnęła się.-Jeśli chcesz, to może jeszcze z nami zostać.
-A to nie będzie problem?
-Oczywiście, że nie.
Sara uśmiechnęła się i usiadła na krześle przy stoliku. Wzięła Elizę na kolana i przyglądnęła się jej. Urosła przez ten czas, ale nie była gruba. Była już dużym kotem. Po śniadaniu pani Weasley rozdzieliła na każdemu zadania. Rozpoczęły się przygotowania na wesele Billa i Fleur. Sara, Ginny i Hermiona musiały upiec tort. Wzięły się za pieczenie od razu.
-Hermiona, Ginny?
-Tak?-obie spojrzały na Sarę.
-Możecie mnie przez chwilę kryć?
-A gdzie idziesz?-zapytała Hermiona.
-Muszę znaleźć Harry'ego.
-Idź.-powiedziała Ginny.
Sara uśmiechnęła się. Przemieniła się w ptaka i poleciała szukać Harry'ego. Latała wokół domu. W domu też szukała. W końcu znalazła go przy kurniku. Usiadła mu na ramieniu i przyglądała mu się. Harry podniósł rękę i myśląc, że to Blu zaczął ją głaskać. Sara zleciała z ramienia Harry'ego i przemieniła się. Harry był zaskoczony. Sara uśmiechnęła się i go przytuliła.
-Wszystkiego najlepszego.-wyszeptała Harry'emu do ucha.-wybacz, ale nie mam prezentu.
-Nie trzeba mi prezentu. Ważne, że jesteśmy razem.-powiedział i przytulił Sarę.
Sara zauważyła, że w ich stronę idzie pani Weasley.
-Muszę iść.-powiedziała Sara.
Pocałowała Harry'ego w policzek, przemieniła się w ptaka i poleciała do kuchni. Gdy była na miejscu przemieniła się i zaczęła pomagać Ginny i Hermionie. Gdy skończyły piec tort było już późno. Szybko pobiegły do pokoju, tak by pani Weasley ich nie widziała. Sara położyła się na łóżku, a Hermiona rozmawiała z Ginny. Sara zasnęła.
Sara, Harry, Ron i Hermiona byli przy hangarze na łodzie w Hogwarcie. W hangarze był Severus, Voldemort i jego wąż Nagini. Voldemort rozmawiał z Severusem.
-Czarna różdżka nie jest mi do końca posłuszna Severusie.-powiedział Voldemort.
-Gdy przyjdzie chłopak nie zawiedzie cię Panie.
-Nie jest mi posłuszna, ponieważ nie ja zabiłem Dumbledore'a. Ty go zabiłeś.
-Panie?
Voldemort wypowiedział jakieś niewerbalne zaklęcie i Severus upadł. 
-Nagini.
Wąż zaczął atakować Severusa.
-Nie!-krzyknęła Sara i wbiegła do pomieszczenia.
Zaczęła atakować węża i Voldemorta. Voldemort deportował się z Nagini, a Sara podeszła do Severusa. Z oczu zaczęły Sarze płynąć łzy.
Sarę obudziła Hermiona. Obok Sary siedziała Ginny.
-Sara?!-krzyknęła Hermiona.
-C-co się stało?-zapytała Sara.
-To ty mi powiedz.
-Ale...
-Krzyczałaś i płakałaś przez sen.-powiedziała Ginny.
-To był zły sen. Tylko zły sen.
-Może chcesz...-nie dane było dokończyć zdania Hermionie.
-Nie chcę o tym rozmawiać.-powiedziała Sara.
-No dobra.-powiedziała Hermiona i wróciła do łóżka.
Ginny też poszła i położyła się na łóżku, a Sara rozmyślała nad snem.
-"A co jeżeli to znów sen proroczy?"-pomyślała Sara-"Nie mogę stracić jedynej osoby którą kocham. Muszę być przygotowana na najgorsze. Jeżeli to się stanie będę gotowa."
W końcu Sara zasnęła. Rano obudziła ją Hermiona.
-Sara wstawaj! Dziś wesele. Trzeba się przygotować.
Sara usiadła na łóżku i śmiała się z Hermiony i Ginny. 
-Śmiesznie to wygląda jak biegacie w tę i z powrotem. A tak w ogóle to w co ja mam się ubrać?-zapytała Sara.
Ginny stanęła w miejscu i popatrzyła na Sarę.
-Nie masz żadnej sukienki?!
-Nie mam.-odpowiedziała Sara.
Hermiona zaczęła szukać czegoś w swojej torbie.
-Mam.-powiedziała Hermiona i wyciągnęła z torebki ciemno niebieską sukienkę i czarne baleriny.-To twoja sukienka w której poszłaś na Bal Bożonarodzeniowy.-wyjaśniła Hermiona.
Sara przejęła od niej sukienkę i buty.
-No ubieraj się.-ponagliła Sarę Hermiona.
-Nie mamy wiele czasu.-powiedziała Ginny.
Sara wstała z łóżka i poszła w stronę drzwi na korytarz.
-A ty gdzie?-zapytała Hermiona.
-Coś zjeść.-powiedziała Sara i zeszła po schodach do kuchni.
-Hermiona!-krzyknęła Sara z salonu.
-Co?
-Chodź tu natychmiast!
Hermiona wyszła z pokoju i po schodach zeszła do kuchni i przeszła do salonu. W pomieszczeniu była Sara, Ron, Harry i Minister Magii. Hermiona podeszła do Sary i usiadła obok niej na kanapie. Minister usiadł naprzeciwko nich i wyciągnął z torby jakiś papier.
-Czy to...-zaczął Harry.
-Ostatnia wola i testament Albusa Wulfric'a Brian'a Dumbledore'a.-oznajmił Minister.- Pannie Hermionie Jean Granger zostawiam zbiór Baśni Barda Beedle'a. W nadziei, że okażą się pocieszne w nadchodzących mrocznych czasach.-powiedział i podał Hermionie książkę.-Panu Ronaldowi Biliusowi Weasley zostawiam mojej własnej twórczości wygaszacz. W nadziei, że gdy świat spowije mrok, on oświetli mu drogę.-przeczytał z kartki i podał Ronowi zawiniątko.
Ten rozwinął je i ich oczom ukazał się metalowy i srebrny przedmiot.
-Super, ale co to jest?-zapytał Ron.
Nacisnął przycisk i światło które się świeciło zostało zassane do wygaszacza. Po chwili znów kliknął i światło powróciło.
-Panu Harry'emu Jamesowi Potterowi zostawiam złoty znicz, który złapał na pierwszym mieczu quidditcha. Żeby przypominał o satysfakcji z wygranej.-powiedział i wyciągnął z torby złotą kulkę.
Harry powoli wyciągnął po niego rękę. Wziął go i schował. Scrimgeour wyglądał na zawiedzionego.
-Pannie Sarze Katherinie Smith pozostawiam moją pozytywkę. W nadziei, że ukoi nerwy i rozweseli.-powiedział i wyciągnął średniej wielkości srebrne pudełeczko.
Sara nie otworzyła pudełka. Chciała to zrobić, ale gdy Minister wyjdzie. Scrimgeour rozmawiał jeszcze z Harrym. Gdy minister wyszedł wszyscy usiedli na kanapie. Sara powoli otworzyła pudełko. Gdy je otworzyła wydobyła się melodia. W środku pudełka był złoty feniks.( Wiem na filmie jest baletnica, ale w opowiadaniu jest feniks.)

Piękne powiedziała Hermiona. Spojrzała na zegar.
-O nie spóźnimy się.-powiedziała i wzięła Sarę za rękę.
Obie weszły do pokoju. Hermiona weszła do łazienki i przebierała się, a Sara schowała do swojej torebki pozytywkę. Gdy Hermiona wyszła z łazienki weszła do niej Sara. Umyła się i przebrała w ciemno niebieską sukienkę do kolan i czarne baleriny. Włosy rozpuściła. Wzięła torebkę i była już przy drzwiach. Na chwilę się zatrzymała i gwizdnęła. Blu od razu do niej podleciał i usiadł na ramieniu.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Rozdział 39 Pierwsza lekcja oklumencji

Rozdział 45 Dzień z Draco

Rozdział 25 Nora