Rozdział 67 Klub Ślimaka

Sara rozmawiała w pokoju wspólnym z Harrym i Hermioną. Przez portret do pokoju wszedł Ron. Hermiona gdy tylko go zobaczyła poszła do dormitorium.
-A tej o co chodzi?-zapytał Ron.
-O nic wiesz.-odpowiedziała sarkastycznie Sara.
-To dobrze, już myślałem, że jest na mnie obrażona.-powiedział Weasley.
-Boże Ron, ale ty jesteś głupi.-powiedziała Sara.
Wstała z miejsca i ruszyła w kierunku dormitorium. Zanim zniknęła za ścianą powiedziała wszystkim "Dobranoc." Ron usiadł na miejscu Sary, obok Harry'ego.
-O co im chodzi?-zapytał Harry'ego.
Harry wzruszył ramionami. Sara była już przy drzwiach jej dormitorium. Stanęła na chwilę i słuchała jak Hermiona i Lavender się kłócą. Sara zrobiła "Z buta wjeżdżam" i weszła do pokoju. Obie dziewczyny patrzyły na nią. Parvati siedziała na łóżku i przyglądała się zaistniałej sytuacji.
-O co ta kłótnia?-zapytała Sara-Kto ją zaczął?
-Ta głupia szlama!-krzyknęła Lavender.
Sara zdenerwowała się, lecz zachowała spokój.
-Po pierwsze Hermiona jest mądrzejsza od nas wszystkich tu zebranych. Po drugie od kiedy masz coś przeciwko mugolakom?
-Od teraz.-warknęła Lavender.
Sara podeszła do niej.
-Powiedz tak jeszcze raz do Hermiony, a dobrze się to dla ciebie nie skończy!
-Bo co mi zrobisz?
Sara zapłonęła. Lavender chciała odskoczyć, ale Sara ją trzymała.
Ogień który był na niej schodził po jej ręce na koszulkę Lavender.
-Puść proszę!-Lavender miała łzy w oczach.
Sara w oczach miała płomienie.
-Sara zostaw ją. Nie jest warta uwagi.-Powiedziała Hermiona podchodząc do Sary.
Sara opanowała się. Ogień zgasł. Sara wskazała ręką na Brown. Z jej ręki wyleciała woda, która ugasiła palącą się koszulę Lavender.
-Jesteś nienormalna!-krzyknęła Lavender do Sary.
-Wiem o tym.-odpowiedziała spokojnie i uśmiechnęła się do niej.
Sara spakowała rzeczy, które będą jej potrzebne jutro na lekcjach, wzięła szatę i poszła do dormitorium chłopców. Byłą już przed drzwiami. Stanęła, uspokoiła się i zapukała. Usłyszała cztery głosy mówiące "proszę."
-Cześć.-przywitała się Sara wchodząc do pomieszczenia.
-Co chcesz?-zapytał Seamus.
-Od ciebie nic.-powiedziała i ruszyła w kierunku Harry'ego.-Mogę jeszcze jedną noc tu przenocować?
-Jasne, ale co się stało?-zapytał okularnik.
-Lavender zaczęła obrażać Hermionę to stanęłam w jej obronie, gdy nazwała ją szlamą prawie ją spaliłam.
-Co zrobiłaś?!-krzyknął Ron.
-Jak chcesz możesz do niej iść i tam przenocować. Na pewno nie będzie miała nic przeciwko.-powiedziała Sara.
Ron położył się na łóżku i przykrył kocem. Sara rzuciła swoje rzeczy na krzesło i weszła na łóżko Harry'ego. Przykryła się kocem i zasnęła. Śnił jej się znów ten sam sen co ostatnio. Obudziła się o godzinie 7:55. Po cichu wstała. Ubrała szatę i buty. Włosy zostawiła rozpuszczone. Miała je aż po pas. Wzięła torbę z książkami i wyszła z pokoju. Zeszła po schodach do pokoju wspólnego i poszła na śniadanie do wielkiej sali. Usiadła na swoim stałym miejscu i nałożyła sobie na talerz jajecznicę. Gdy zjadła popiła sokiem. Do wielkiej sali wszedł Harry. Usiadł obok Sary i zaczął jeść.
-Smacznego.-powiedziała Sara i uśmiechnęła się.
-Dzięki.-powiedział również się uśmiechając.
Do sali weszła Hermiona i usiadła naprzeciwko Harry'ego i Sary. Po chwili podszedł do nich profesor Slughorn.
-Dzień dobry.-przywitał się.
-Dzień dobry.-odpowiedzieli chórem.
-Mam dla was zaproszenie na spotkanie klubu ślimaka w moim gabinecie. Odbędzie się dziś wieczorem o 20:00. Mam nadzieję, że przyjdziecie.
-Z wielką chęcią.-powiedziała Sara.
-To wspaniale.-ucieszył się profesor.-Do zobaczenia o 20.
Gdy odszedł Sara położyła głowę na stole.
-Dlaczego musiał nas zobaczyć?-zapytała.
-Tak czy siak by nas zaprosił.-odpowiedziała Hermiona.
-Wiecie dlaczego to się nazywa Klub Ślimaka?-zapytał Harry.
-Bo czas spędzony tam płynie tak szybko jak ślimak pełznie.-odpowiedziała Sara.
Wszyscy zaczęli się śmiać.
-Dobra chodźmy na lekcję.-powiedziała Hermiona.
-Co pierwsze?-zapytała Sara wstając od stołu.
-Obrona przed czarną magią.-odpowiedziała Hermiona.
Całą trójką poszli na lekcję ze Snapem. Gdy weszli do sali zadzwonił dzwon oznajmiający pierwszą lekcje. Sara usiadła sama w pierwszej ławce. Do sali wszedł Snape. Sara dzień wcześniej czytała temat który dziś przerabiali, więc co jakiś czas się zgłaszała, a profesor udzielał jej głosu. Wszystkie lekcje minęły dość szybko. Gdy Sara skończyła robić zadania poszła do dormitorium się przebrać. Ubrała czarne rurki, białe skarpetki, czarne trampki, czarną koszulkę i na to czarną bluzę z kapturem. Przejrzała się w lustrze i poszła do pokoju wspólnego. Tam czekał na nią Harry.
-Nieźle wyglądasz. Cała na czarno.
-Lubię czarne ubrania.-powiedziała i uśmiechnęła się.
Wyszli z pokoju wspólnego i ruszyli w kierunku gabinetu profesora Slughorna. Przed drzwiami czekało parę osób. Sara zauważyła Hermionę i razem z Harrym podeszli do niej. Była ubrana w czarne spodnie i kremowy sweter.
-Cała na czarno?-zapytała Sarę.-Wyglądasz jakbyś szła na pogrzeb.
-Nieźle wyszło nie?-powiedziała i uśmiechnęła się.
Drzwi do gabinetu otworzyły się. Wszyscy zaczęli wchodzić. Każdy miał wyznaczone miejsce. Sara siedziała między Cormac'iem McLaggenem, a Blaisem Zabinim. Sara nie była z tego powodu zadowolona. Slughorn zaczął się po kolei pytać innych o różne rzeczy. Sara siedziała cicho z nałożonym na głowę kapturem.
-Fajna jesteś.-powiedział do Sary Cormac.
-Weź się wal.-powiedziała do niego Sara.
Sara wbijała łyżeczkę w lody.
-Sara,a kim są twoi rodzice?-zapytał nagle Slughorn.
Sara podniosła wzrok i uśmiechnęła się.
-No cóż matki nie znam, za to ojciec jest... śmierciożercą.
Wszyscy spojrzeli na nią, a Cormac się odsunął.
-N-Naprawdę?-zapytał Slughorn.
-Z takich spraw się nie żartuje panie profesorze.-odpowiedziała poważnie Sara.
Zgasiła różdżką światło. Wszyscy przestraszyli się. Nagle Sara zapłonęła.
-Bu!
Wszyscy zaczęli wrzeszczeć, a najbardziej Cormac. Sara zaczęła się śmiać. Slughorn zapalił światło.
-N-no d-dobrze. Na d-dziś koniec.-powiedział.-Dobranoc.
Sara wychodząc cały czas się śmiała. Harry został w gabinecie. Sara szła obok Cormac'a.
-I co, teraz nie chcesz się już ze mną umówić? Gdy poznałeś prawdę.
-Wiesz nigdy mi się nie podobałaś.-powiedział cały czas się trzęsąc.
Sara złapała się za brzuch, ponieważ bolał ją od śmiechu.
-To nie było rozsądne.-powiedziała Hermiona która szła obok niej.
-Nie mów, że nie bawi cię widok wystraszonego Cormac'a.
-Bawi trochę, ale nie powinnaś tego mówić.
-Ej Hermiona, przecież każdy wie, że Jack Smith jest śmierciożercą.
-Niby tak.
-A gdzie Harry?
-Został ze Slughornem.
-Aha.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Rozdział 39 Pierwsza lekcja oklumencji

Rozdział 45 Dzień z Draco

Rozdział 25 Nora