Rozdział 70 Śmierć Albusa Dumbledore'a

Sara leżała w Skrzydle Szpitalnym 2 dni. Drugiego dnia po południu zaczęła się budzić.
-"Pospałabym jeszcze."-pomyślała.-"Ale muszę pokazać, że żyję, żeby się nie zamartwiali."
Sara otworzyła oczy, lecz od razu je zmrużyła, ponieważ w pomieszczeniu było bardzo jasno. Gdy oswoiła wzrok z otoczeniem podparła się na łokciach i zauważyła, że obok drzwi wyjściowych stoi Severus z dyrektorem. Severus spojrzał w jej stronę i gdy zauważył, że Sara nie śpi od razu do niej podbiegł i przytulił.
-Cieszę się, że nic ci nie jest.-powiedział spokojnym głosem.
-A ja się cieszę, że cię widzę.-powiedziała Sara i uśmiechnęła się.
Severus puścił Sarę i przyglądnął się jej. Była strasznie blada.
-Widzę, że powoli wracamy do zdrowia.-powiedział Dumbledor'e i podszedł do łóżka na którym leżała Sara.
-Jak widać.-powiedziała i uśmiechnęła się do dyrektora.-Co z Draco i Harrym, nic im nie jest?
-Draconowi nic się nie stało. Natomiast Potter ma u mnie szlaban do końca roku za to, że cię zaatakował.
-On nie zaatakował mnie tylko Draco.
-I tak miałby szlaban, ale pytanie brzmi skąd Potter znał to zaklęcie.
Sara spuściła głowę.
-Wiesz coś na ten temat?-zapytał Snape.
-No... Bo... Harry i Ron nie mieli podręczników na początku roku do eliksirów, więc profesor Slughorn kazał wziąść im po jednym z szafki. No i wzieli. Tyle, że Harry... Harry trafił na twój podręcznik.
Snape był zdziwiony.
-Skąd wiesz, że należał do mnie?
-Był podpisany "Własność Księcia Półkrwi." Nie raz przeglądałam twoje podręczniki i widziałam jak je dawniej podpisywałeś. Gdy zobaczyłam podpis od razu wiedziałam, że to twoja własność, ale nikomu nie powiedziałam, że wiem kim jest Książę Półkrwi.
Severus był bardzo zdziwiony.
-Jesteś bardzo mądra i sprytna.-powiedział Dumbledore.
Severus wstał z krzesła.
-Muszę iść. Mam lekcje z pierwszoroczniakami.-powiedział Snape.
 Dyrektor też wyszedł. Sara została sama w pomieszczeniu.(Nie licząc pielęgniarki i chorych uczniów.) Wpatrywała się w sufit, lecz po chwili zasnęła. Gdy się obudziła obok niej siedział Harry, a za Harrym stali Hermiona i Ron.
-Cześć. Już po lekcjach?-zapytała Sara.
-Sara! Jak się czujesz?-zapytała Hermiona.
-Dobrze. Nawet bardzo dobrze.
-Sara przepraszam cię za to, wszystko.-powiedział Harry.
-A za co dokładnie?
-Za to, że trafiłem cię zaklęciem i że przeze mnie tutaj jesteś.
-I za to, że chciałeś trafić tym  zaklęciem Draco.
-Tak, a w ogóle co robiłaś z Malfoyem w łazience Jęczącej Marty?
-No ja byłam w łazience, a on później przyszedł. Nie wiem po co.
- To jest teraz nie ważne.-Powiedział Ron.
-Ważne, że żyjesz.-powiedziała Hermiona.
-Harry masz ten podręcznik do eliksirów przy sobie?
-Tak.
-Daj mi go.
Harry wyciągnął z torby podręcznik i podał Sarze. Sara wzięła go i położyła na szafce.
-Po co ci on?-zapytali razem Harry, Ron i Hermiona.
-Potrzebny mi.-odpowiedziała Sara i uśmiechnęła się.
Następnego dnia o 17:00 Sara wyszła ze skrzydła szpitalnego. Była w drodze do pokoju wspólnego. W połowie drogi wpadła na Draco.
-Cześć Draco.-przywitała się Sara i uśmiechnęła się.
-Cześć Sara. Nic ci nie jest, jak się czujesz?
-Nic mi nie jest i czuje się świetnie, a ty?
-J-ja tak średnio się czuję, ale to pewnie przez strach.
-To już wkrótce się stanie?-zapytała Sara.
-Niestety. Już niebawem.-powiedział i spuścił głowę.
Draco odprowadził Sarę pod samo przejście do pokoju wspólnego Gryffindoru.
-Będzie dobrze Draco, pamiętaj będzie dobrze.-powiedziała Sara i przytuliła chłopaka.
Wypowiedziała hasło i weszła do pokoju wspólnego. Na kanapie siedziała Hermiona, obok niej Ron, a obok Rona Harry. Gdy Sara weszła wszyscy wstali z kanapy i ruszyli w jej stronę.
-Sara zaraz wyruszam z Dumbledorem po horkruksa.-oznajmił Harry.
-Ja i Ron będziemy przy gabinecie Snape'a i będziemy go pilnować.-powiedziała Hermiona.
-Dobra, ale pamiętajcie, bądźcie ostrożni.
Sara pocałowała Harry'ego w policzek i przytuliła Hermionę i Rona. Gdy wyszli Sara pobiegła do dormitorium. Wyciągnęła swój plecak i zaczęła pakować wszystkie zbędne rzeczy. Gdy wszystkie niepotrzebne rzeczy spakowała wyciągnęła z szuflady czarną torebkę. Rzuciła na nią zaklęcie Zwiększająco-zmniejszające i wrzucała do niej niezbędne rzeczy. Do torebki wsadziła koc, który dostała od Severusa, kilka książek i ubrania. Różdżkę wsadziła do kieszeni spodni, a torebkę zmniejszyła i wsadziła do kieszeni bluzy. Spojrzała na szafkę. Był na niej naszyjnik na którym były cztery serca. W jednym było zdjęcie jej z Draco, w drugim jej z Harrym, w trzecim jej z Harrym, Ronem i Hermioną, a w czwartym jej i Severusa. Zapięła naszyjnik na szyi. Wyciągnęła z szuflady kawałek pergaminu i napisała wiadomość do Hermiony.
                    "Hermiono gdybyś mogła weź ten plecak ze sobą. Zmniejsz go czy coś to nie zajmie ci dużo miejsca. Są w nim rzeczy, które są dla mnie zbędne i przy szukaniu horkruksów tylko by nam przeszkadzały. I czy mogłabyś się zająć jakiś czas Blu? On na pewno będzie cię słuchać. Weź go ze sobą. Nie chcę, żeby się latał sam po świecie."
                                                                                    Całuje Sara"
Sara położyła pergamin na plecaku. Spojrzała na zegarek. Była godzina 18:00. Sara podeszła do Blu.
-Kochany pamiętaj bądź grzeczny i słuchaj się Hermiony. Pójdziesz z nią dobrze?
Ptak pokiwał główką. Sara powoli wyszła z pokoju. Zeszła po schodach w na dół. W pokoju wspólnym nikogo nie było. Wszyscy byli na kolacji. Sara wyszła z pomieszczenia i szła szybkim krokiem z wyciągniętą różdżką na wierzę astronomiczną. Zobaczyła tam Dumbledore'a stojącego pod ścianą i Draco celującego w niego różdżką.
-Draco nie musisz tego robić.-powiedziała Sara i od razu przypomniał jej się sen który miała pare miesięcy wcześniej.
Chłopak skierował różdżkę w stronę Sary.
-Sara uciekaj oni zaraz tu będą.-krzyknął Draco.
Sara chciała podejść do niego, lecz ktoś ją złapał. Przyszli śmierciożercy.
-Witaj Smith-powiedziała Bellatriks.-Radzę ci się nie wyrywać. Spróbuj tylko, a Greyback cię rozszarpie.
Sara stanęła spokojnie.
-Bellatriks pozwól Sarze odejść ona nie ma nic do tej sprawy.-powiedział Dumbledore.
-Nie, Sara zostaje, a gdy już będzie po wszystkim zabierzemy ją do Czarnego Pana.-powiedziała Lestrange i podeszła do Draco.-Dalej Draco zrób to!
Draco cały się trząsł ze strachu. Do pomieszczenia wszedł Snape. Wcale nie był zaskoczony obecnością Sary tutaj. Opowiadała mu o swoim śnie, więc wiedział jak to będzie. Podszedł do Dumbledore'a.
-Severusie, proszę.
-Avada Kedavra.-Severus wypowiedział zaklęcie, a dyrektor wyleciał przez balkon.
-Nie!-krzyknęła Sara.
Starała się być twarda, lecz pojedyncza łza spłynęła jej po policzku.
-Morsmorde!-Bellatriks wypowiedziała zaklęcie i nad zamkiem pojawił się mroczny znak.
Śmierciożercy zaczęli schodzić z wierzy. Gdy byli już przy wyjściu Severus przejął Sarę od Geryback'a. Aurorzy przybyli do zamku i zaczęli walczyć ze śmierciożercami. Severus szedł w stronę bramy Hogwartu razem z Sarą, Draco i Bellatriks. Reszta została walczyć. Gdy tak szli za nimi zaczął biec Harry.
-Sara!-Krzyknął.-On ci ufał!-krzyknął do Snape'a.- On ci ufał, a ty go zabiłeś.
Sara nie słyszała reszty tej rozmowy, ponieważ Bellatriks teleportowała się z nią i Draconem do Malfoy Manor.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Rozdział 39 Pierwsza lekcja oklumencji

Rozdział 45 Dzień z Draco

Rozdział 25 Nora