Rozdział 81 Głupi pomysł Rona

Sara siedziała przy stoliku i czytała książkę. Hermiona ścinała włosy Harry'emu, a Ron słuchał radia.
-No jasne!-krzyknęła nagle Hermiona.
-Co?-zapytał Harry.
-Miecz Gryffindora pochodzi z Doliny Godryka.
-I...?
-Gobliny go zrobiły, a kiedy ty przebiłeś nim bazyliszka jad z jego kłów przeniknął do miecza. Wsiąka w niego wszystko co może go wzmocnić.-powiedziała Hermiona i wskazała na wers w książce.
-Hermiona jesteś genialna.
Sara wstała z krzesła i wyszła się przewietrzyć. Stanęła obok drzewa i oparła się o nie.
-To tylko analiza...
-Gdy będziemy mieć miecz damy radę zniszczyć horkruksy.-powiedział Harry.
Nagle światło zgasło, a po chwili znów powróciło. Przed Harry, i Hermioną stał Ron.
-Tak się składa, że miecz skradziono.
-O co ci znowu chodzi?-zapytał Harry.
-Myślałem, że masz jakiś plan, że Dumbledore zostawił ci jakieś wskazówki.
-Myślałeś, że codziennie będziemy znajdywać i niszczyć po horkruksie, a do domu wrócimy na gwiazdkę?
-Ron zdejmij to.-mówiła Hermiona i nieudolnie próbowała
zdjąć Weasley'owi medalion z szyi.-Nie zachowywałbyś się tak, gdybyś go cały dzień nie nosił.
W końcu Hermionie udało się zdjąć medalion z szyi Rona. Ron był wściekły. Wziął plecak i wyszedł z namiotu. Sara gdy go zobaczyła poszła za nim.
-Ron co ty wyprawisz?-zapytała.
-Wynoszę się stąd.
-Co?-Sara złapała go za ramię w momencie gdy ten się teleportował i teleportowała się razem z nim.
***
Hermiona wróciła do namiotu ze spuszczoną głową.
-Gdzie Sara i Ron?
-Sara chciała go zatrzymać, ale...
-Ale co?
-Złapała go za ramię, gdy on się teleportował i ...
-Nie.
-Niestety, ale teleportowała się z nim.
Harry usiadł na krześle i wpatrywał się w podłogę. Podleciał do niego Blu i usiadł mu na ramieniu. Zaczął ćwierkać mu do ucha.
-Blu Sary nie ma.
***
Sara poczuła, że staje na czymś twardym. Otworzyła oczy i rozglądnęła się. Byli na jakiejś ruchliwej ulicy. Obok niej stał Ron.
-Ron ty debilu! Coś ty zrobił!-Sara zaczęła go bić książką, którą miała w ręce.
-Przestań! Co miałem zrobić? Byłem wściekły.-Ron bronił się rękami.
Sara przestała go okładać książką.
-To nie powód by się teleportować! Gdzie my w ogóle jesteśmy?
-Na jednej z ulic Londyńskich.
-Ron wiesz co?
-Nie wiem nic.
-To co powiedziałeś przed chwilą jest całkowitą prawdą. Co teraz zrobimy?
-Nie wiem. Chodźmy do jakiejś kawiarni.
-Dobra. Nie stójmy tak na widoku. Ty się ciesz, że mam ze sobą torebkę w której mam przydatne rzeczy.
-Cieszę się niezmiernie.
***
Blu był załamany. Nie wiedział co robić. On bez swojej pani jak i przyjaciółki jest bezradny. Zaczął latać po całym namiocie.
-Blu spokój.-próbowała uspokoić ptaka Hermiona.-Sara się znajdzie.
Blu zleciał i usiadł na ramieniu Hermiony, a Hermiona pogłaskała go po główce.
-Miejmy nadzieję, że śmierciożercy jej nie znajdą.-powiedział Harry.
Blu gdy to usłyszał wyleciał z namiotu i leciał przed siebie. Musiał znaleźć Sarę.
-Jak my to wytłumaczymy Sarze?-zapytała Hermiona.
-Nie wiem.-powiedział Harry.
***
Sara i Ron siedzieli w mugolskiej kawiarni. Zamówili dwie herbaty. Sara szukała w swojej torebce mugolskich pieniędzy. W końcu znalazła. Kelnerka przyniosła im herbatę, a Sara zapłaciła.
-Co teraz zrobimy? Gdzie będziemy mieszkać?-zapytał Ron.
-Ty mi powiedz, to był twój pomysł z tym teleportowaniem się.
-To był taki impuls. Nie mogłem wytrzymać w tej bezczynności.
-Nawet gdybyśmy chcieli szukać Harry'ego i Hermiony to nie znajdziemy ich, nawet gdybyśmy szli obok ich namiotu. Przecież narzucą zaklęcia ochronne i nic nie będziemy widzieć.
-No taak.
-Jak znam Blu na pewno się martwi i już zaczął mnie szukać.-powiedziała Sara i lekko się uśmiechnęła.
-Blu ciebie? Przecież to twój zwierzak.
-On od dawna nie jest już moim zwierzakiem, tylko przyjacielem. Poza tym on ma dobry wzrok i instynkt. Znajdzie mnie wszędzie. Ostatnio został z Hermioną tylko dlatego, że mu kazałam. Gdybym mu nie kazała, to pewnie by mnie szukał.
-Fajnie mieć takiego przyjaciela. A Eliza?
-Ona jest bardziej pupilkiem. Ale też ją kocham jak przyjaciela.-powiedziała Sara i uśmiechnęła się.
Wypiła herbatę i wstała z miejsca.
-Pij to szybciej. Musimy znaleźć jakieś miejsce do spania.
Ron wypił zawartość szklanki. Wstał i wziął do ręki plecak. Razem z Sarą wyszli z kawiarni i szli przed siebie.
-To gdzie idziemy?-zapytał Sarę.
-W jakieś zaciszne miejsce by móc się teleportować.
-Ale gdzie?
-Dowiesz się gdy będziemy na miejscu.-powiedziała Sara i przyspieszyła.
Weszła z Ronem w ciemny zaułek. Złapała go za rękę i teleportowali się.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Rozdział 39 Pierwsza lekcja oklumencji

Rozdział 45 Dzień z Draco

Rozdział 25 Nora