Rozdział 82 Znów u Mary

Sara i Ron stali na środku ulicy przy której stały domy. Każdy dom był taki sam. Sara zaczęła iść przed siebie, a Ron szedł za nią.
-Sara, gdzie my jesteśmy?-zapytał.
-Nie mów do mnie teraz.
-No dobra.
Sara zatrzymała się przed domem z numerem 15 i uśmiechnęła się. Podeszła do drzwi i zadzwoniła dzwonkiem. Ron był cały czas za nią. Drzwi powoli się uchyliły.
-Sara!-krzyknęła kobieta i przytuliła Sarę.-Tak się cieszę, że cię widzę. Myślałam, że to podwładni Sama-Wiesz-Kogo. Od kilku dni próbują mnie zwerbować. Nie wiem do czego ja im jestem potrzebna, ale prędzej umrę niż wstąpię w ich szeregi. A to kto?-Wskazała na Rona.-Twój chłopak?
-Nie ciociu, to debil, który teleportował mnie ze sobą z bezpiecznego miejsca, na niebezpieczną ulicę Londynu.
-Dobry wieczór.-przywitał się Ron.
-Dobry wieczór. Wejdźcie do środka.-powiedziała Mary i otworzyła szerzej drzwi.
Sara i Ron weszli do domu. W korytarzu zostawili kurtki i buty. Poszli za ciotką Sary do kuchni.
-Głodni pewnie jesteście. Zaraz zrobię kolację.
-No cóż tam gdzie przebywaliśmy nie było zbyt dużo jedzenia.-powiedział Ron.
-Ale Hermiona się starała, więc nie narzekaj.-powiedziała Sara.
-Masz rację, ale najeść się tam nie dało.
-Jak masz na imię?-zapytała Mary Rona.
-Ron Weasley. A pani to...?
-Mary Smith.
-Siostra...
-Tak siostra Jacka Smith'a.-przerwała Weasley'owi Mary.-Nie chcę o nim mówić. To nie jest dobry człowiek. Nigdy dobry nie był.
-Rozumiem.-powiedział Ron.
-No zasiadajcie do stołu.-powiedziała ciotka.
Położyła na stole talerz z kanapkami z szynką, serem, sałatą,kubki  i dzbanek z gorącą herbatą. Sara nalała sobie i Ronaldowi herbaty do kubków. Zaczęli jeść. Po piętnastu minutach na stole był tylko pusty talerz i kubki.
-Dziękujemy. Wszytko było bardzo pyszne.-podziękowała Sara.
-Tak, wszystko było wyśmienite.-powiedział Ron.
-Cieszę się, że wam smakowało.-powiedziała Mary i uśmiechnęła się.
Sara wstała od stołu i pomogła Mary zmywać naczynia. Gdy było już posprzątane wszyscy przeszli do salonu. Sara usiadła na fotelu, Ron na drugim, a Mary na kanapie.
-Więc, jak tam u was?
-No nieźle.-odpowiedziała Sara-A jak u ciebie? Dawno się nie widziałyśmy.
-Ehh u mnie nie jest dobrze, ale też nie jest źle. Śmierciożercy próbują mnie zwerbować. Narzucałam zaklęcia ochronne, ale oni wiedzą gdzie mieszkam. Nie mogę wychodzić często z domu bo mnie znajdą. A ty co robiłaś od ostatniego spotkania?
-Pomagałam przyjaciołom. Teraz mamy misję. Nie za bardzo mogę ci zdradzić jej szczegółów, ale chodzi o Voldemorta.
-Rozumiem. Trzeba będzie kłaść się spać. Ron, ty możesz spać tu na kanapie, a ty Sara możesz spać w swoim starym pokoju. Nic tam nie ruszałam. Jedynie odkurzałam. -powiedziała Mary i uśmiechnęła się.-Zaraz Ron przyniosę ci koce. Jakbyś chciał iść do łazienki to korytarzem prosto.
Ron tylko pokiwał głową, a ciotka poszła po koce.
-Sara twoja ciotka jest niesamowita.-powiedział Ron, gdy Mary zniknęła za drzwiami.
-Pod jakim względem?
-Robi świetne kanapki.
-Ty myślisz tylko o jedzeniu.-powiedziała Sara i pokręciła głową.
Spojrzała na zegarek. Była równa dwudziesta. Wstała z fotela, wyszła z salonu i poszła schodami w górę. Stanęła przed białymi drzwiami. Lekko nacisnęła klamkę. Drzwi otworzyły się z cichym skrzypnięciem. Sara weszła do środka i rozejrzała się.
Wszystko na swoim miejscu.
Uśmiechnęła się do siebie. Włączyła światło. Pokój był teraz lepiej oświetlony. Sara rozejrzała się. Ściany były jasnoniebieskie. Podłoga wyłożona jasnobrązowymi panelami. Na przeciwko Sary było duże okno, obok którego stało łóżko. Niedaleko łóżka stała szafka nocna. Obok drzwi była duża szafa. Po lewej stronie znajdowało się biurko i krzesło. Drzwi do pokoju otworzyły się. Obok Sary stanęła Mary. Podała Sarze świeżą pościel i wyszła. Sara pościeliła łóżko i usiadła na nim. Otworzyła szufladę w szafce nocnej. W środku leżały jakieś papiery. Sara wzięła je  do ręki i zaczęła przeglądać. Były to jej stare rysunki. Uśmiechnęła się pod nosem. Na pierwszej kartce był rysunek kota. Na drugiej kartce znajdował się rysunek małego Blu. Na trzeciej kartce był rysunek ciotki Mary. Sara zwinęła kartki w rulon i schowała do torebki. Wyciągnęła z niej czysty podkoszulek i spodnie dresowe. Wzięła to co było jej potrzebne, wyszła z pokoju i ruszyła w stronę łazienki. Weszła do pomieszczenia i zamknęła drzwi na klucz. Rozebrała się i weszła pod prysznic. Odkręciła kurek i woda zaczęła spływać po jej ciele. Gdy się już umyła wyszła spod prysznica wytarła się i ubrała w to co sobie przygotowała. Wyszła z łazienki i poszła do salonu w którym przebywał Ron. Sara usiadła na fotelu i wpatrywała się w chłopaka.
-Źle zrobiłem zostawiając ich.-powiedział.
-Cóż, każdy popełnia błędy.
-Ale ja popełniam ich za dużo.
-Nie myśl tak. Człowiek uczy się na błędach.
-Masz rację. Co ja bym zrobił gdybyś ze mną się nie teleportowała.
-Pewnie spałbyś w jakimś kartonie z bezdomnymi.-powiedziała Sara i zaśmiała się.
Ron też się zaśmiał.
-Pewnie by tak było.
-Nie znając ciebie to spałbyś, ale w jakimś pubie.-Powiedziała Sara i ziewnęła.-Idę spać. Dobranoc.
-Dobranoc.
Sara wstała z fotela i poszła do swojego pokoju. Położyła się na łóżku, przykryła kocem i zasnęła.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Rozdział 39 Pierwsza lekcja oklumencji

Rozdział 45 Dzień z Draco

Rozdział 25 Nora